Przymierzałam się do niego wiele razy wzdychając, że musi być trudny.
Przeglądałam Internet smucąc się, że to nie na moje umiejętności.
Ale nadszedł taki dzień, w którym znalazłam w sobie determinację i...
zaczęłam.
Potem było już tylko gorzej.
Przekombinowałam wzór dodając ażur.
Sam ażur fajny, ale do jednobarwnej nitki.
W efekcie wszyskiego było za dużo....
I wtedy nadszedł drugi przełom - wszystko sprułam i zaczęłam od nowa ;-)
Tuż przed blokowaniem wyglądał tak:
Wyprany i naciągnięty do wysuszenia nabrał szlachetności,
i mimo pstrokacizny włóczki prezentuje się tak:
Prawa strona:
Lewa strona ;-)
W całości ma wymiar:
Zrobię mu jeszcze fajne zdjęcie w ładnym otoczeniu,
ale mimo to już go bardzo lubię.
Zwłaszcza za to, że pokazał mi,
że nie ma rzeczy niemożliwych.
Na drutach powstaje kolejny,
wszak Św. Mikołaj przyniósł ciekawszą włóczkę ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje słowa ;-) Są inspiracją do mojej dalszej pracy ;-)