Żeby rozpocząć zabawę z kolorami
postanowiłam za pomocą "śmieci"
stworzyć Juniorowi coś niezwykłego.
Bardzo lubię robić pomoce ze zwykłych przedmiotów -
wtedy mama na terapii swojego dziecka widzi, że sama też zrobi.
Że nie musi kupić.
Dla mnie to ważne.
Juniorowa tęcza powstała z sześciu butelek od frugo:)
i opakowania barwników do jajek
(spróbujcie je kupić w sezonie wakacyjnym:)
i kawałka fioletowej bibuły.
Pięć kolorów powstało po wsypania odrobiny barwnika do wody,
szósty, fioletowy - z namoczonej w wodzie bibuły.
Bardzo mocno zakręcone nakrętkami butelki
ustawiłam na parapecie, na arkuszu białego papieru.
Mam bardzo słoneczne okno i tęcza zdobi naszą kuchnię:)
Juniorowi się podoba:)
Zaczynamy zatem przygody z barwą:))
Dodaję do obserwowanych...
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam:)))
OdpowiedzUsuńMaks lubimieszać kolory , ale taka tęczowa butelkowa zabawa jest piękna !!!
OdpowiedzUsuńU nas stoi do dziś ;-)
UsuńAch, ach, jaka cudna tęcza parapetowa ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubimy i stoi nadal - a Jędruś ma dziś 2,7 miesiąca ;-) Zainteresowanie nią nie słabnie ;-)
Usuńrewelacja :)
OdpowiedzUsuńi nauka kolorów jest przyjemniejsza :)
Cudności, piękności :-) uwielbiamy tęcze :-)
OdpowiedzUsuń