poniedziałek, 24 marca 2014

Cuda się zdarzją:)


Pełna złych emocji pojechałam dziś rano 
do powiatowego miasteczka,
by definitywnie pozbyć się mojego wysłużonego opla,
którego dwa miesiące temu zastąpiłam cytrynką:)

Wczoraj spisaliśmy umowę z kolegą, który go przygarnął.

Pojechałam z góry nastawiona na NIE,
bo oto mam trzy godziny wolne (zaczynam pracę o 11.15)
i spędzę je w poczekalni Wydziału Komunikacji.

A tu...
miła niespodzianka.

PUSTO:))))

W poniedziałki rano kłębią się tu tłumy 
po sobotnich i niedzielnych giełdach.

Dziś było pusto.

Pobrałam numerek, który za minutę wywołano.
Cztery minuty od wejścia do budynku wychodziłam z niego.
Zdążyłam jeszcze podjechać do ubezpieczalni
i zgłosić sprzedaż auta.

Cuda się zdarzają:)

Zostawiam Wam kawę:)

Niech wszystko dziś będzie takie proste:)