niedziela, 19 lutego 2017

Ćwiczymy ze Stkieezami ;-)


Urocze, miękkię, barwne, tematyczne - to opis nowych stikeezów dołączanych do zakupów w LIDL`u.
Dzieci je uwielbiają, więc trzeba było wykorzystać je w pracy.

Weszłam w posiadanie kilku sztuk i na szybko powstała prosta pomoc.



Nasze kolorowe przyssawki ćwiczą:

- percepcję wzrokową: - układamy wg konkretnego wzoru,
- małą motorykę: przyssawki trzeba przykleić i potem odkleić,
- sekwencję (do tego potrzebne są powtarzające się figurki),
- słuch fonemowy.

Trochę się namęczyłam ze zrobieniem zdjęć, muszę je poprawić.

Na początek układaliśmy wg wzoru.





Nasza zabawa to ćwiczenia propriopercepcji czyli czucia głębokiego 
(dzięki sile potrzebnej do odczepiania przyssawek).
 O czuciu głębokim możemy poczytać tu.

Następnie układaliśmy sekwencje, tzn... taki rytmiczny początek sekwencji ;-) 
Tu przydają się zapasowe, powtarzające się figurki)


Ostatnim zadaniem było wysłuchanie pierwszej głoski w wyrazie
 i przyklejenie jej pod nad właściwą literą.


Pierwsze na karcie pojawiły się truskawki ;-)


Druga  - papryka.


Trzecia - dynia.


Czwarta - pomarańcza.


Poprawność zadania sprawdzaliśmy przy pomocy karty kontrolnej.



Nie wiem, czy wiecie, ale w promocji LIDL`można zdobyć 24 figurki. Można je też zakupić na Allegro wpisując w wyszukiwarkę słowa "stikeez LIDL".

Zakupiłam cały komplet i gdy tylko dotrą dopracuję resztę zdjęć i kart.

Ależ to będzie fajny materiał do wakacyjno-jesiennych tematów o zapasach na zimę i przetworach.

PS. Brokuły dotarły do nas po południu, więc nie ma ich na zdjęciach, ale niedługo będą. Tyle mamy na razie ;-)



Jeśli zainspirowała Cię moja pomoc do stworzenia swojej - powiedz mi o tym w komentarzu. 

Jeśli masz figurki, które pasują do moich kart - chętnie podzielę się materiałem obrazkowym - zostaw komentarz i adres. 

To dopiero początek zabawy ze stikeezami. 
Mam w głowie jeszcze inne pomysły na zastosowanie tych figurek ;-)
 Zaglądaj.

wtorek, 7 lutego 2017

Buduję dom.


Od zawsze chciałam mieć domek dla lalek. A kto nie?

Moja Ola dostała kiedyś od taty i wiele lat go eksploatowała.
Jej domek stoi teraz na strychu, ale jest za duży do moich marzeń.
Mieszkały w nim lalki barbie.

Mój domek musi spełniać kilka warunków:

- musi być parterowy - będzie ustawiany na stole w Pracowni,

- musi mieć cztery/pięć pomieszczeń - sypialnia, łazienka, kuchnia, przedpokój i np pokój dla dzieci,
- mógłby mieć poddasze - strych i skośny dach,

- cudnie byłoby gdyby każde pomieszczenie można było z niego wysunąć jak szufladę - i bawić się tylko tym jednym.

- wymiar każdego pomieszczenia to 30/30/30 cm.

Może znacie kogoś, kto chciałby/umiałby zbudować ze sklejki taki dom?
W stanie surowym.
Sama go wykończę, ozdobię, umebluję.

Za pieniądze niekoniecznie największe....

Czy naprawdę ma być to mój domek?

Mój, ale nie tylko.

Będzie służył do programowania mowy, budowania wypowiedzi zdaniowych, a nawet nauki czytania.

Mam taki fajny pomysł w głowie na książkę do terapii.
W oparciu o dom, więc buduję dom ;-)

To nie jest słomiany zapał.

Mam już pierwszych mieszkańców mojego domu i pierwsze meble ;-)

Oto oni:

                                                                    Sypialnia:




Salon:


łazienka


Będzie ciąg dalszy.

Podpinam etykietę "dom" - będziecie mogły/mogli na bieżąco śledzić projekt.

To będzie  pomoc do terapii. 
w metodzie, która w mojej Pracowni przynosi najlepsze efekty - w zabawie.

Może masz w domu niepotrzebne mebelki w takim stylu?

Laleczki z tej serii? 

Ubranka dla nich - chętnie odkupię. 


Mój nowy projekt zaczął powstawać dziś.

Idę robić dywan do salonu ;-)






sobota, 4 lutego 2017

Baktus - mój debiut.


Sobotni wieczór po naprawdę ciężkim tygodniu pracy.

Od tygodnia spoglądam na "zdobyczny" kłębek wełny.

60g fajnej kolorystyki...

Długo zastanawiałam się, co z niego zrobić... padło na baktusa.
Przymierzałam się do niego już dawno.

Włóczka podzielona na dwie części - będzie taki jaki wyjdzie ;-)

Robię wg schematów z sieci z pewną modyfikacją:

Nabrałam 6 oczek na druty, wszystko robię ściegiem francuskim (same oczka prawe w każdym rządku). 
Jedynym wyjątkiem jest ostatnie oczko w każdym rzędzie - zawsze na lewo, a potem, po odwróceniu robótki, jako pierwsze zdjęte na prawo. 

Tym sposobem uzyskujemy zgrabny, równy, gładki i elegancki brzeg.

Cały czas liczę: pierwszy rządek, drugi, trzeci, czwarty - w nim narzut po czwartym oczku (licząc z brzegowym.

I znowu: pierwszy rządek, drugi, trzeci, czwarty - narzut po czwartym oczku (z brzegowym)

Zamierzam tak wyrobić połowę motka i wracać ;-)

Na razie mam tyle:


Trzymajcie kciuki, by mi zapał nie przeszedł ;-)
. 

czwartek, 2 lutego 2017

Zima w terapii, czyli bałwany, pingwiny, niedźwiedzie polarne i nie tylko ;-)


Zima to taki wdzięczny temat.

Może dlatego, że dzieci bardzo ją lubią w przeciwieństwie do niektórych dorosłych (wielu dorosłych?)

Moja praca terapeutyczna z dzieckiem to rozwijanie mowy, korekta wady wymowy, programowanie języka.
Każde dziecko jest inne, na innym etapie terapii, z innym programem.
Pomoce, na których pracujemy są do tego jednego, konkretnego dziecka, ale....

...przeplatam terapię ćwiczeniami rozwijającymi różne umiejętności lub doskonalące je.

W zimę można robić tak wiele ;-)

Na przykład:

1. układać pingwina z klocków Lego -Duplo, czyli:

- odczytywać instrukcję obrazkową,
- wybierać prawidłowe klocki,
- budować wg instrukcji,
- sprawdzać, czy to, co zbudowaliśmy jest tym, co na instrukcji.

(my nie mieliśmy klocka z oczami - dokleiłam je ;-))





2. Grać w memory rozwijając słownictwo związane z Północą: 





3. Ćwiczyć percepcję wzrokową i klasyfikację wg jednej cechy "taki sam" poszukując identycznego pingwina:





4. Ćwiczyć percepcję wzrokową: analizę i syntezę wzrokową wraz z małą motoryką
 (elementy są naklejane na rzep)


Jeśli układanka jest zbyt trudna dla dziecka, ma ono za zadanie 
uzupełnić obrazek kilkoma elementami:


5. Ćwiczyć czytanie sylab - tu np. paradygmat PA, PO, PE, PU, PI, PY. 

W mojej pomocy elementy są zalaminowane i litery napisane
 pisakiem do tablic suchościeralnych.


6. Ćwiczyć czytanie 
(tu chłopiec radził sobie już z wyrazami zbudowanymi z sylab otwartych):




7. Ćwiczyć małą motorykę, nazwy kolorów. 

Trzeba pamiętać, że kolorowanie rozwija u dzieci zdolności manualne, 
kreatywne myślenie, wyobraźnię, precyzję oraz ćwiczy pamięć i koncentrację.  


8. Zmierzyć się z pomiarem ;-) 

Czyli sprawdzić jak duże są pingwiny i pod każdym 
wpisać właściwą, odczytana z linijki cyfrę. 



9. Stymulować receptory w dłoniach przez ćwiczenia polisensoryczne. )

U mnie kulki hydrożelowe - obecnie również z kostkami lodu.

Jeśli dziecko chce - przekłada do foremki kostkę lodu palcami ;-)
ale może też szczypcami, potem dosypuje kulki łyżeczką/nabierką.




10. Ułożyć historyjkę obrazkową:

np taką z żartem - mój ulubiony grafik i ulubione historyjki ;-)



11. Ćwiczyć motorykę i percepcje wzrokową 

przenosząc z mopa elementy "zimowe" za pomocą np szczypiec:



12. Po prostu zagrać w "Chińczyka" albo chociaż w liczenie,
 czy przestawienie pingwina.

Często robię na tej planszy chińczyka samo ćwiczenie motoryczne
 - moje dzieci niekoniecznie dadzą radę zagrać w całą grę, 
a i czasu nie mamy aż tyle. 
Wiem, że rodzice w domu potem wprowadzają też te plansze do zabawy.

Na fotce gramy z Jędrusiem ;-) Gra dostępna np. w Peppco.





Pierwszy wpis o zimowych pomocach popełniony. 

Nie dokopałam się nawet do połowy zimowego pudełka 
(pokażę je w następnym wpisie).

Dla wiernych czytających gratis - czyli zostawiając komentarz na blogu
 wraz ze swoim adresem otrzymasz: wszystkie pomoce pokazane w tym poście 
(które można sobie wydrukować i używać ;-)

Nie są to moje pomoce, ale zebrane przeze mnie i częściowo przeze mnie modyfikowane.


Jeśli doczytałaś/doczytałeś i chcesz mieć coś do przerywników w pracy
 - powiedz  mi o tym.

Jeśli chcesz, by inni skorzystali - udostępnij mój wpis na FB.