czwartek, 31 maja 2018

Dumni z naszych.

Pielęgnujemy patriotyzm.



Mamy na podwórku flagę, uzupełniamy album z "Biedronki".

Jędrek jest zafascynowany.



Mamy dużo zdublowanych naklejek i kilka kart.

Wymieniam się na zasadzie: karta zakartę, naklejka za naklejkę.


Szukamy



naklejek nr:

 63, 76,


Zapraszam do wymiany ;-)




Mam na wymianę naklejki nr: 

1x3, 2, 7, 8, 9x2;

11x2, 12x2, 13x6, 14x2, 15x2, 17, 18x2, 19;

20, 22, 25x3, 27x2, 

 31, 32x2, 34x2, 35x5, 36x4, 39x6

44x2, 45x3, 46x4, 47x4, 48x2, 49x9,

52x2,  53x2,  54, 55x5, 57x2, 58, 59,

  61, 62x7, 64x3, 65x2, 66x4,  67x5, 68x2, 69;

71, 74x4,  75x2, 77x2, 78, 79x4;

80x2, 83, 84, 85, 86x5, 87x2, 88, 89,  

 90x2,  93x2, 94x3; 





Wymieniam się na terenie Prabut i Kwidzyna ;-)

niedziela, 6 maja 2018

Radośnie rosnę i myślę. Recenzja i rozdanie ;-)

Od dawna podglądam na blogu Marzenę Fenert - mamę Milenki.
Przypadła mi do serca forma pracy z małym dzieckiem, oparta na traktowaniu dziecka na miarę jego możliwości rozwojowych, ale nie ujmując mu nic tylko dlatego, że rozwoj mowy, komunikacji był/jest zakłócony.

Na rynku wydawniczym ukazała się ostatnio pomoc do terapii. Niezwykła pomoc.


Mama Milenki stworzyła świetny materiał do pracy z małym dzieckiem.

Czemu polubiłam to opracowanie?

Z kilku powodów:


Po pierwsze: osobiście bardzo lubię, gdy karta pracy ma rozmiar A4, a na niej jest tylko jedno zadanie.  Ogranicza to dziecko bodźce przypadkowe, pozwala skupić się na konkretnym zadaniu.

Po drugie: w książce można każdą kartę wyrwać i pracować na pojedynczym arkuszu.

Po trzecie: poziom zadań jest bardzo różnorodny. Znajdziecie tam materiał dla dzieci, o różnym poziomie rozwoju i na pewno dopasujecie do każdego.
Od bardzo prostych:



Po trudniejsze:






Po czwarte: w czasie pracy nie sposób milczeć. Na kartach tyle się dzieje. Klasyfikujemy wg rodzaju, przeliczamy, opowiadamy, różnicujemy tworzymy wiele innych werbalnych aktywności.

Po piąte: można nie znać cyfr - można licząc rysować kropki, ba - kontrolując poprawność po porstu skreślić zbyt dużą ich ilość.


Po szóste: ćwiczymy percepcję wzrokową porównując elementy, szukając takiego samego, czy uzupełniając elementy:

Na fotce - najpierw dorysowaliśmy brakujący element (analiza i synteza wzorkowa) na końcu zaznaczamy pętlą motylka, który jest taki sam jak ten, w ramce)



Po siódme: sporo materiału sylabowego:






Po ósme: można też pokolorować sowę, która towarzyszy nam na każdej kartce ;-)


Omówiłam kilka kartek z 48 zawartych w pomocy.

Szczerze polecam również dlatego, że ilustracje są bardzo ładne, czytelne.
Dla mnie to też ważny aspekt gotowych kart pracy.

Na moim fanpage trwa konkurs. 
Można wygrać egzemplarz omawianej książki z autografem autorki.

Co trzeba zrobić?

1. Na fanpage Pracowni polubić post.
2. Polubić stronę Marzeny Fenert - autorki
3. Zaprosić do zabawy jedną osobę (na FB)
4. Pod wpisem na blogu, czyli tu napisać: biorę udział i podać swoje inicjały z FB.

Losowanie wg zgłoszeń na fanpage mojej pracowni.
Chcecie?
To naprawdę wartościowe narzędzie do pracy z małym dzieckiem.


Chyba nie wspomniałam:
jestem jednym z  Patronów Medialnych tego świetnego narzędzia.



Zgłoszenia do godziny 23.59 13 maja, 

losowanie i podanie wyników dnia 14 maja.

Stacja pogody i kalendarz - elementy terapii mowy.


Zaczęło się od zdjęcia na fanpage Marzeny na FB.
Cena powalała.... 150 zł


Tak więc poszukałam, gdzie można zakupić podobne figurki.
Filcu w domu pół szafy.

Znalazłam w sklepie Domowe Montessori pacynki "Pan".
Przyszły cudnie opakowane.


Przygotowałam na spodzie tacy kołki, by je zamocować do malowania


i farbami akrylowymi zaczęłam zmieniać im kolor ;-)


Potem z filcu docięłam trójkąty, zszyłam w stożki.
Klejem na gorąco wkleiłam je na głowy.

Pokusiłam się jeszcze o czapkę "tęcza" -
 na białym filcu mazakiem pokolorowałam paski.
Dorysowałam na brzuchach właściwe oznaczenia pogody.

Mamy więc (od lewej):
 słonecznie,
słonecznie z zachmurzeniem,
tęcza,
śnieg,
wiatr,
zachmurzenie,
burza
deszcz


Z ramki obrazka przygotowałam makietę (wyjęłam tylko szybkę).
Dokleiłam na ciepło kołki meblowe, 
by pacynki stabilnie stały, ale też dawały się wygodnie przestawiać/

Nadszedł czas na kalendarz.

Kupiony w sklepach sieci Tiger trochę nie spełniał moich wymagań.



W ruch poszła czarna taśma izolacyjna.
Zakleiłam co mi nie pasowało.


Dorobiłam polskie dni tygodnia, rok i nazwę miesiąca.
Nazwa miesiąca jest doklejana masą mocującą
 (na fotce jeszcze jej nie ma).



I kiedy stacja pogody została już uruchomiona wpadłam na pomysł,
by dołączyć do niej pory roku.

Tak powstawało moje  drzewo 4 pór roku

Na zdjęciu jeszcze zima ;-)


Kolejne pory roku wygladają tak:


Liście doklejone są do klamerek,
 śnieżynki, kwiaty i jabłka dopinane na zatrzask.


Dacie wiarę, że niemal każde moje dziecko
 zajęcia zaczyna od sprawdzenia, 
czy właściwy krasnal jest ustawiony obok kalendarza
i czy na kalendarzu jest właściwa data
 (o ile już znają pojęcie kalendarza).


Oto moja stacja pogody i kalendarz.

Trochę trwała produkcja, ale to jedyny egzemplarz
tak funkcjonujący ;-)

Ładny?

sobota, 5 maja 2018

Mój ogród - do terapii ;-)


Przeglądając strony z terapią (nie nasze strony) 
nie raz widziałam cudne rzeczy z filcu.

W głowie zaczęły kiełkować myśli, by sobie coś uszyć.

Weszłam w posiadanie materiału do pracy
 z "Maleńką, bardzo głodną gąsienicą" - ktoś uszył dla mnie.
 Gdy przyszła do mnie wiedziałam, że muszę spróbować sama.

Prosty w obróbce materiał już pięciokrotnie zamienił się w pomoce do terapii ;-)

Pierwsza była książeczka Jędrusia. Działa do dziś.

Druga była "Marzenka nad morzem" - też działa ;-)

Trzecia była pizza - ciągle w użyciu.

Czwarta - stacja pogody,  ;-)

Piąty - drzewo czterech pór roku.

Nadszedł czas na ogród.

Wpadło mi w ręce pudełko po ciasteczkach (z Biedronki) 
i fajna tkanina od kwiatów.
No i nie dało mi spokoju.


Wyścieliłam je folią aluminową, bo miało kilka tłustych plamek od ciastek.
Potem wyłożyłam brązowym materiałem/zamszem.

Pierwszy powstał ogródek, płot z patyczków (docinanych nożyczkami) 
przyklejonych klejem z pistoloteu.
Potem uszyłam "ziemię". 

 









 - Por powstawł wg tego pomysłu.






- marchewka z  tego,



- cebula dymka miała powstać z tego, ale odwróciłam rzodkiewkę do góry nogami ;-)






 - rzodkiewka wg tego




Pierwsze warzywa prezentowały się tak:


Całość zajęła mi dwa popołudnia. Mało lub dużo.
Gdy masz wolne dwa popołudnia - to niewiele, 
gdy pracujesz non stop - bardzo dużo.
Niemniej mam ;-)




Normalnie zazieleniło się w moim ogrodzie ;-)



Siadam do rozplanowania pracy z nową pomocą.


środa, 2 maja 2018

Moja nowa chusta - Strzałka


Od jakiegos czasu zmagam się z nową chustą.
Jak ją robić przeczytacie tu.

Zaczynałam tak, ale okazało się, że druty za duże...


Sprułam, zmieniłam druty i zaczęłam.


Prawda, że korzystniej? Choć motam się ciągle z nitką.
To nie był dobry pomysł, by wybrać nitkę złożoną z kilku nitek, nieskręconych.
Ciągle mi się jakaś gubi. W tym, co już mam jest kilka takich drobnych błędów.

Traktuję tę chustę jako treningową.

Doszłam do pierwszej zmiany koloru - 








Trzymajcie za mnie kciuki, bo druty małe, wolno się robi.

PS. Tu można zobaczyć całą: Strzałka skończona