Post dla terapeutów, ale nie tylko.
Wiecie jak to jest:
potrzebne Ci do terapii ilustracje.
Do każdej jednostki najczęściej inne.
Dla małych dzieci, dla młodzieży, dla dorosłych.
Niby masz dużo, a i tak ciągle robisz.
Czyli:
- szukasz w sieci, drukujesz, laminujesz, wycinasz,
- czasem jeszcze podklejasz na twardą tekturę.
- czasem odbijasz w punkcie fotograficznym, by były ładniejsze,
- dorabiasz etykietki, by były podpisane.
Albo, jak wiele z Was
- od razu obrabiasz w programie graficznym z podpisem
i masz gotowe.
Jednak i tak wycinasz, laminujesz, przechowujesz i wozisz ze sobą.
I jeszcze fajnie byłoby, gdybyś nie zapomniała...
Też tak macie?
Ja miałam, a ponieważ nie dopuszczam
nieprzygotowania własnego do zajęć
nieprzygotowania własnego do zajęć
pochłaniało mi sporo czasu przygotowanie
właściwych ilustracji.
właściwych ilustracji.
Pomysł wykiełkował nagle, w sumie za sprawą konsultanta Orange,
który próbował mi sprzedać kolejne usługi z racji wygasającej umowy.
Wpadłam na ten pomysł już jakiś czas temu
kupując ramkę cyfrową do zdjęć,
ale to był niedoskonały instrument.
ale to był niedoskonały instrument.
Po pierwsze trudno było wyszukiwać,
po drugie - nie miała baterii tylko kabel,
czyli musiała stać w jednym miejscu.
Nie o to mi chodziło.
I nagle wpadłam na to ;-)
Tablet ;-)
Tablet terapeutyczny ;-)
Co prawda staram się nie używać w terapii
ani programów komputerowych,
ani sprzętów typu tablet, czy oprogramowanie,
ale o tym innym razem
(jeśli chcecie znać moje zdanie na ten temat)
Tak więc od dziś zabieram do pracy tablet terapeutyczny
(7,8 calowy ekran, w etui ;-)
Obrazki pogrupowane w katalogi.
Piękne, z sieci (lub ze zdjęć robionych samemu)
kolorowe, realne, rzeczywiste.
idealne dla wszystkich.
Na zdjęciach jeszcze z roboczymi podpisami.
ale niedługo będę miała swoje (zupełnie autorskie) fotografie.
Żeby sprawdzić mój pomysł
potrzebne ilustracje zaczerpnęłam z sieci.
potrzebne ilustracje zaczerpnęłam z sieci.
Nie miały oznaczeń licencyjnych,
a jeśli miały podpis autora- został na miejscu.
a jeśli miały podpis autora- został na miejscu.
Niedługo będę miała swoje (zupełnie autorskie) fotografie.
Mam świetny pomysł na współpracę
z pewną pasjonatką migawki ;-)
z pewną pasjonatką migawki ;-)
Polski program, którego używam do prostej obróbki moich zdjęć
(wrzucenie podpisu i ramki)
ma opcję wybrania układu zdjęć.
Można wybrać taki układ, gdzie zdjęcie jest u góry, a na dole ramka.
Okazało się, że w ramce może być podpis.
Ustawiony do pierwszego obrazka program
pamięta ustawienia do każdego kolejnego.
Przygotowanie 6 obrazków zajęło mi minutę.
(poza znalezieniem właściwych zdjęć).
Jak zamierzam używać?
Otóż zamierzam skatalogować sobie wyrazy
wg popularnej na naszym rynku pozycji
"Materiał wyrazowo-obrazkowy
do utrwalania poprawnej wymowy głosek.."
do utrwalania poprawnej wymowy głosek.."
autorstwa Krzysztoszek i Piszczek.
Do każdej wady osobny katalog,
do każdego miejsca artykulacji również.
do każdego miejsca artykulacji również.
To jedno z najlepszych (moim zdaniem) opracowań.
Ma wyrazy dobrane zgodnie z etapami terapii.
Nie są wymieszane (wyrazy z końcowego etapu nie znajdują się
w pierwszym, czy drugim etapie).
Cały materiał jest przemyślany i idealny merytorycznie.
Lubię pracować na tym zestawie wyrazów.
Od dziś mam do tej grafiki skompletowane ilustracje z etykietami.
Przykładowe zajęcie będzie wyglądało tak:
Rozkładam przed dzieckiem paski w materiałem.
Na tablecie wyświetlam pierwsze z ćwiczonych słów.
Zadaniem dziecka jest odszukać karteczkę z takim obrazkiem
(tu mała trudność - przejście od naturalnego obrazka do ikony/grafiki).
Ćwiczenia w artykulacji danego wyrazu.
Naklejenie na kartę pracy znalezionego obrazka i etykietki.
Rozmowa na temat zwyczajów (jeśli to ludzie lub zwierzęta)
lub cech - jeśli to przedmioty - takie bogacenie słownika.
Wyświetlenie kolejnego obrazka i dalej praca według tego samego schematu.
Często brakowało mi (przy słowach o niższej frekwencji występowania)
ilustracji, by pokazać dziecku,
że tak to właśnie wygląda (np. szerszeń, szynszyle itp).
Teraz mam.
Praca z dorosłymi pacjentami też zapowiada się świetnie
- można mieć opracowane tak każde zajęcie ;-)
Najfajniejsze jest to, że wszystko masz przy sobie ;-)
Oczywiście to element jednostki terapeutycznej, nie cała....
Doczytał ktoś do końca?
PS. Nie spotkałam się nigdy z wpisem, że ktoś swoje ilustracje ma w tablecie
i ich używa na zajęciach. Nie oznacza to jednak, że ktoś tak nie robi.
To, że robicie same wiem i zawsze szczerze zazdrościłam czasu i umiejętności.
Mam i ja ;-)
Opisany pomysł jest od początku do końca mój,
ale nic nie stoi na przeszkodzie,
ale nic nie stoi na przeszkodzie,
byście z niego skorzystały:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje słowa ;-) Są inspiracją do mojej dalszej pracy ;-)