piątek, 10 kwietnia 2015

Metryczka Jędrusia ;-)


Kiedy chodziłam w ciąży z Olą nie umiałam wyszywać, 
więc tak się jakoś stało, że nie miała swojej metryczki.

12 lat później igła niemal wyrastała mi z dloni - była moją nieodłączną częścią....
Pasją z całego serca.

Oczywiste było, że Jędrusiowi wyszyję metryczkę.
Poczekałam tylko na cyferki od daty i na wagę i długość ;-)
I tak mi się dziś przypomniało dzięki wpisowi  Katarzyny O.

Za chwilę miną trzy lata ;-)




Cały mój ;-)

PS. Jędruś urodził się w lipcu. Upał na dworze, upał w szpitalu.
Ku zdziwieniu innych  mam - leżał sobie w bodziaku bez rękawków, przykrywany pieluszką tetrową.
Inne maluchy były ubrane w bodziaki, kaftany, śpiochy, łapki i inne ubranka....
Tak bardzo było mi ich żal...

4 komentarze:

  1. Pięknie! Cały czas jestem pełna podziwu dla Twoich zdolności. :)
    A, i bardzo dziękuję za link do mnie. Miło mi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;-) To ja dziękuję za wpis o metryczce....:-) Pozwolił mi się cofnąć trzy lata ;-)

      Usuń

Dziękuję za Twoje słowa ;-) Są inspiracją do mojej dalszej pracy ;-)