Często przeglądam ulubione szmateksy, lumpeksy, Kopciuszki czy Galerie Rzeczy Używanych.
Nie tylko odzież, często też zabawki i książki.
Mam do tych ostatnich słabość.
Ostatnio wpadła mi w ręcę fajna książka.
Kosztowała... 3 zł.
Owszem - nosi ślady użytkowania,
a to oznacza, że jakiś maluch nie dał jej rady:-)
Kartki twarde, każda kartka o pół centymetra niższa niż następna,
co pozwala dziecku swobodnie chwytać każdą kartkę.
Nad każdą kartką króluje miła buźka chłopca.
Co zrobić z książką w obcym języku, którego nie znamy
i niekoniecznie chcemy w nim czytać,
a Jedrusia intryguje chłopczyk leżący na ostatniej stronie?
Tłumacz w Google rozpoznał język jako duński,
zatem:
1. przetłumaczyłam, wydrukowałam, zalaminowałam,
2. wyczyściłam książkę chusteczkami nawilżajacymi (ich skład za każdym razem upewnia mnie, że wyczyszczą wszystko)
3. nakleiłam tekst taśmą dwustronną wszędzie tam, gdzie trzeba było zakryć duński;-)
I oto za 3 zł mamy bardzo fajną książkę o chłopcu,
który tak lubi wiele różnych rzeczy, że chce z nimi spać.
W efekcie w jego łóżku jest mnóstwo przedmiotów.
Mama mówi, że za dużo ma tego wszystkiego w łóżku,
ale chłopiec odpowiada, że jeszcze się w nim mieści ;-)
Treść bajki niekoniecznie dotyczy Jędrusia,
bo on nie znosi do łóżka zabawek,
ale jego siostra nie miała gdzie się ułożyć w łóżku pełnym lalek i misiów,
więc pewnie niektórym z Was temat jest znany:-)
Jędruś zakochany w nowej książce;-)
Nazywa owoce, warzywa, potrawy.
Wskazuje też, gdy zapytam: "gdzie jest..."
Skupiony ogląda każdą kartkę,
a każda kolejna ma nowe rzeczy/zabawki/ubrania
i na każdej jest o jedną sztukę więcej, więc przeliczamy elementy.
Jędruś nadal liczy tylko po rosyjku ale co tam ;-)
Nazywamy, oglądamy, przeliczamy, wskazujemy - świetna książka.
W książce występują:-)
str. 1 - jeden miś,
str. 2 - dwa zwierzaki z farmy,
str. 3 - trzy narysowane obrazki,
str. 4 - cztery zabawki do kąpieli,
str. 5 - pięć kostek do zabawy,
str. 6 - sześć najlepszych książek przygodowych,
str. 7 - siedem pojazdów,
str. 8 - osiem przysmaków,
str. 9 - dziewięć ulubionych ubrań,
str 10 - dziesięć ulubionych maskotek.
w sumie 56 słów ;-)
Swietna książka.
Posłuży nie tylko mojemu synkowi, ale i maluszkom na zajęciach.
Jeśli widzicie w takim sklepie książkę i zastanawiacie się co z nią zrobić - kupcie ;-)
My kupujemy :-)
Bardzo fajny pomysł z tym chodzeniem po lumpeksach. Kiedyś, jak miałam więcej czasu to też buszowałam w szmateksach i mam kilka prawdziwych perełek za grosze. Niektóre z nich w stanie idealnym!
OdpowiedzUsuńKsiążeczka świetna, też bym z chęcią przygarnęła dla swojej Marysi :)
Pozdrawiam!
Dziękuję. U siebie mam jeden taki, do którego udaje mi się zajrzeć raz w tygodniu, W miasteczku obok - trzy - naprawdę dobre, ale czasu nie ma... ale i tak wchodzę tam, gdy tylko jestem;-) Zawsze coś pięknego wpadnie mi w ręce ;-)
UsuńSuper pomysł!
OdpowiedzUsuńJa w ciucholandzie kupiłam m.in. biblię dla dzieci z cudownymi realnymi ilustracjami (po polsku)... na wagę.
Dziękuję. Mam kilka pięknych zabawek, książek i gier wyszperanych za grosze ;-) Bardzo mnie cieszą ;-) Biblia musi być piękna....
UsuńJa też chcę do tych trzech KOP-ciuszków!!!! A Twoja kreatywność mnie przeraża... Trzeba by w rodzinie zweryfikować kryterium obdzielania talentami potomstwa... :O)))
OdpowiedzUsuń:-) Niemozliwa jesteś ;-) Przyjedź - powędrujemy po Kopciszkach - i lokalnych i tych 20 km dalej:-)
Usuń